Chorał

Nauka śpiewu chorału gregoriańskiego

U benedyktynów w Triors
Jako katolicy – uczestniczący we mszy św.  mamy obowiązek włączać się do modlitwy, która często jest także w formie śpiewu. Dodatkowo śpiewając – modlimy się podwójnie,. Szkoda tylko, że w obecnych czasach ‚ wygodnictwa” zapominamy o tej zasadzie  i można często zauważyć w naszych kościołach  zamknięte usta wiernych w czasie modlitwy mówionej, czy śpiewanej. Wręcz jest to chyba plaga naszych czasów „ZAMKNIĘTE USTA”!
Aby w pełni uczestniczyć we mszy trydenckiej – całej po łacinie, należy  opanować muzykę gregoriańską w formie chorału. Ja kocham muzykę w każdej formie i dlatego z ogromną chęcią i ciekawością , pojechałam do Francji z grupą z Poznania i Gdańska!, aby uczyć się śpiewać chorał gregoriański.
Ojcowie i bracia benedyktyni z klasztoru w Triors na południu Francji – w okolicy Lyonu i Avignone , przyjęli nas bardzo serdecznie, a część grupy z Poznania znali już doskonale, bo byli tam już szósty raz! Benedyktyni owi uczyli nas czytania  zapisu nutowego chorału, dalej śpiewu oraz dyrygowania. Słuchaliśmy opowiadań, jakie piękno i bogactwo duchowe wnosi ten rodzaj muzyki do modlitwy. Uczyliśmy się tego na zajęciach przed i popołudniu, a codziennie rano uczestniczyliśmy oczywiście we Mszy św. trydenckiej.

Mieszkaliśmy zaledwie 50 m od klasztoru, gdzie przebywa obecnie 40 zakonników.
Sam ojciec przeor uczył nas tej muzyki słuchając nas i poprawiając jednocześnie. Większą część zajęć prowadził jednak brat  Pierre, młody Francuz o pięknym głosie tenora, który w czasie nabożeństw często śpiewał solo, jako kantor ( po prawicy – jako prawa ręka przeora). Sam nam śpiewał KYRIE, czy  Gloria, potem mogliśmy otrzymać cenne uwagi od Pierra. Mogliśmy także słuchać nagrań, oglądać filmy z wykonaniami tej muzyki i obserwować rękę dyrygenta, aby coraz lepiej opanować ten trudny materiał. Omówiliśmy także rodzaje mszy łacińskiej, które bardziej z nich pasują do danych świąt.

Dodatkowo można było wdrożyć się w życie zakonne – skromne i pracowite. Nasza grupa to 15 osób – 6 małżeństw i tu jedno z dwójką dorastających dzieci ( bardzo budujące) i ja sama.
Kiedy kobiety i te dzieci uczyły się – mężczyźni, chcąc jeść obiady w klasztorze, musieli z grzeczności choćby ” odrobić to ” w polu, np. pieląc chwasty, czy oczyszczając rowy lub szyjąc buty ręcznie!!! , co sprawiło im ogromną radość i zadowolenie. Jedni skończyli całą parę – inni tylko po jednym bucie. Kobiety nie mogą jeść w  z zakonnikami, więc gotowałyśmy obiady same,  a śniadania i kolacje były wspólne z mężczyznami.

Byliśmy tu w lipcu – w pełni lata, słońce prażyło i po zajęciach można było nasycić się piękną naturą. Przed nami był widok na Alpy, wszędzie piękny zmysłowy zapach lawendy. Cały dzień od rana do wieczora słyszeliśmy śliczny głos cykad – taki odpowiednich polskich świerszczy, ale te cykady były bardziej słyszalne i może wręcz o piękniejszych  głosach…..

Codziennie budziły nas dzwony o 5.45, oznajmiając, że czas na Prymę – pierwszą modlitwę (tu bardzo rzadko ktokolwiek z nas wybrał się na tą modlitwę, ale msza o 9.00. to była norma). Dalsze modlitwy : tercja, kwarta należały do zakonników……..i oczywiście zawsze oznajmiane były biciem dzwonów!!!

Wybraliśmy się także zwiedzać okolicę , w stronę gór – gdzie był ukryty kolejny  klasztor z pełną klauzulą milczenia! I tu brak wstępu dla obcych. Ale sam budynek piękny i dodatkowo te góry….Zwiedziliśmy także pobliskie zabytkowe miasteczka, próbowaliśmy wina z winnic… Znaleźliśmy także małe wodospady, gdzie nawet kąpaliśmy się …..!!! Można było zatem doznać piękna Francji w jej płd. części.

Trafiliśmy także do drugiego klasztoru benedyktynów w Le Baroux. Tam zastaliśmy mniejszy kościół ( niższy) i dlatego bardziej ponury, bo mniej światła. Jednocześnie miał on także swój urok – bardzo modlitewny…..Ojcowie również pięknie śpiewali chorał i dodatkowo mieli bardzo charakterystyczny wygląd – specyficzną otoczkę z włosów, która wyglądała , jak upleciony wianuszek……Ja nie mogłam uwierzyć,  że tak precyzyjnie można obciąć włosy, aby uzyskać taki oto kształt ” fryzury”…… W tym klasztorze odbywają się także kursy śpiewu gregoriańskiego – my byliśmy jednak w Triors.

Tak oto w długim, lecz w pobieżnym zarysie przedstawia się historia wyjazdu do klasztoru w Triors i nauki śpiewu chorały gregoriańskiego…… Aby opanować tę sztukę bardziej swobodnie  należy ćwiczyć, słuchać i kontaktować się  z osobami, które bardziej są wdrożone w ten charakter muzyki kościelnej. Ale mogąc potem tak  śpiewać, jak benedyktyni, można piękniej i pełniej modlić się , czyli rozmawiać z Bogiem……

A przecież każdy z nas przychodzi chyba po to  właśnie do kościoła. Więc śpiewajmy i módlmy się, a nie milczmy w kościele, jak dotąd……

Jolanta Wachowiak